poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 4 -Lustro

Kate zeszła energicznie po schodach.Czuła jak energia w niej pulsuje i chce się wyrwać.Wspominała wczorajszy sen i nadal zadawała to pytanie - Gdzie ja właściwie byłam.Otworzyła lodówkę,wyjęła twarożek  i rzodkiewkę następnie podeszła do chlebaka po chleb.Zaczęła robić śniadanie dla siebie i matki.
Tymczasem Emily siedziała w sypialni i przyglądała się ze zdziwieniem i strachem w odległości 20 metrów lustrze.Widać było tam twarz mężczyzny z długimi ,gęstymi ,brązowymi włosami , miał zielone oczy - tak jak Kate.Uśmiechał się do Emily.
-Michael ... to ty ?
-Tak-odezwała się mężczyzna-to ja.
-Ale jak to ...
-Magia -pokazał rękę na której obracała się w powietrzu mała fioletowa kula i uśmiechnął się-Tak dawno się nie widzieliśmy Margaret 
-Nie nazywam się tak....
-Mi powiedziałaś inaczej
-Nie dałeś mi skończyć-podeszła bliżej do lustra-Nie nazywam się tak -odkąd wyszłam z twojego świata.
-Czemu zmieniłaś imię ?
-Miałam taką ochotę !-Emily nie wytrzymała-Wtedy kiedy się poznaliśmy.Czemu to zrobiłeś ?! Czemu mnie uwiodłeś ?! Teraz nie mogę o tym powiedzieć Kate ! Nie ma ojca ! Już wystarczy ,że wie ,że Rocky mówi !
I tak wtedy zemdlała !To ponad moje i jej nerwy !
-Margaret
-Nie mów tak do mnie !
-Dobrze ,więc Emily.
Po pierwsze ma ojca - mnie 
Po drugie jak to zemdlała ?
-Może i ma ojca ,ale nawet nie wie o jego istnieniu ! Tak to zemdlała.Powiedziałam jej i zemdlała zresztą.   Nie waż się pokazywać Kate i jeszcze jedno,powiedz Barabal'owi ,że nie może powiedzieć Kate ,że jesteś jej ojcem ...-zastanowiła się i zamiast wrzasnąć "Jasne ?!" powiedziała łagodnym głosem-dobrze ?
-Dobrze...Emily
-Wiesz po zastanowieniu -usiadła na krześle - Możesz do mnie mówić Margaret i... tęskniłam -popatrzyła w jego głębokie oczy , pamiętała jak się poznali.Wydusiła nawet z siebie lekki uśmiech.
-Dobrze Margaret -uśmiechnął się Michael -Ja także tęskniłem .Spełnię twoje prośby...
-Po prostu muszę ją przygotować -przerwała zdanie 
-Rozumiem , a teraz muszę już lecieć , od czasu do czasu puknij trzy razy w to właśnie lustro a pojawię się , Do zobaczenia-uśmiechnął się ostatni raz i zniknął.Emily patrzyła teraz na zupełnie zwyczajne lustro gdy dobiegł ją krzyk "Mamo ! Śniadanie !"
-Do widzenia -zdążyła jeszcze wyszeptać i uśmiechnąć się.
***
-Kate , nie musiałaś robić śniadania ! -uśmiechnęła się matka
-Ale to dla mnie przyjemność
-Dobrze więc od jutra chodzisz do szkoły,a ja pracuję w domu dobrze ?-usiadła przy stole 
-Chm... Dobrze ,jedz mamo ,ja zaraz uciekam do pokoju 
-A czemu Ci się tak śpieszy ?
-Tajemnica -uśmiechnęła się i pobiegła do swojego pokoju-wszystko już było gotowe do podróży.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz