sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 6-Kwiat Mocy

Po pół godzinie drogi dotarły do wielkiej polany.Aria w tym momencie się zatrzymała.
-Czemu się zatrzymałaś ?
-Bo to tutaj.
-Ale tu nie ma żadnego kwiatu...
Aria poszła na sam środek polany i -ku zdziwieniu Kate-usiadła po turecku.
-Co ty robisz ?
Aria zamknęła oczy.
-Wywołuję Kwiat Mocy.
Kate pozostała w miejscu a Aria zaczęła coś mamrotać pod nosem.Po pięciu minutach,zadrżała ziemia.Kate nerwowo się rozejrzała.
-Co się dzieje ?!
Aria nic nie odpowiedziała tylko dalej coś mamrotała.Nagle spod ziemi wyrósł pęk i zaczął rosnąć.W jednej chwili zamienił się w piękny ,ogromny kwiat.Kate cofnęła się.Aria wstała otworzyła oczy i uśmiechnęła się.
-Oto Kwiat Mocy.
-No dobra ,ale co teraz ?
-Chodź.
Aria podeszła do Kwiatu Mocy i wskoczyła na Liść ,a potem do kielichu.Po minucie wyszła i podleciała do Kate.
-Widziałaś ?
-Ale co ?
-Jak tam wskakiwałam.
-Tak.
-Masz tak wskoczyć.
-A co potem ?
-Usiąść.
-A potem ?
-Słuchać.
-Aha...
Kate podeszła niepewnie do Kwiatu i wskoczyła na liść.Spojrzała na Arię.Ta tylko uśmiechnęła się i wskazała w stronę kielichu.Kate spojrzała na niego i niepewnie wleciała.Usiadła na środku dnie kielicha ,zamknęła oczy i zaczęła słuchać.W jednej chwili usłyszała męski głos.
-Witaj.Jak się nazywasz ?
-Kate-wymamrotała.
-Czego ode mnie oczekujesz ?
-Chce się dowiedzieć jaką mam moc-powiedziała już trochę pewniej.
Po kilku sekundach głos znowu się odezwał.
-Jesteś wróżką z bardzo rzadką mocą.Jesteś wróżką nocy.
-Ale jak to rzadką ?
Głos nie odpowiedział.Postanowiła wylecieć.Kiedy wróciła do Arii ta z ekscytacją zapytała :
-I co ?!
-No cóż .Podobno mam bardzo rzadką moc.Jestem wróżką nocy.
Aria stanęła jak osłupiona.Po minucie się ocknęła.
-Jesteś...jesteś,,,jesteś...Jesteś wróżką nocy ?!
-No tak co w tym dziwnego ?
-Wróżka nocy to bardzo rzadka wróżka ! Zdarza się raz na kilka tysięcy lat !
-Aha.No i co ?
-Nie rozumiesz ?! Kiedy pojawia się wróżka nocy niedługo będą kłopoty...
-Ale dlaczego ?
-Bo wróżka nocy rodzi się tylko po to ,aby uratować nasz świat...

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 5-Podróż

Kate nerwowo poruszała się po pokoju.Nie wiedziała jak to zrobić.Poprzednim razem tylko zasnęła ,może teraz też tak zrobi ? Położyła się na łóżku i przykryła kołdrą ,nie była śpiąca ,wręcz przeciwnie.Zamknęła oczy i po pięciu minutach zasnęła.
* * *
Tak jak poprzednim razem obudziła się w małym zielonym pokoiku,ale coś tu nie grało.W pokoju leżały zabawki dla małych dzieci,.Nagle do pokoju weszła mała dziewczynka z motylem przytulanką.Miała kręcone rude włosy i niebieskie oczy.Spojrzała na Kate w jej łóżku i wydała z siebie pisk.
Po minucie do pokoju wtargnęła para - niski pulchny mężczyzna i o takich samych proporcjach i wzroście  kobieta.Mężczyzna trzymał strzelbę.
-To wróżka !-krzyknęła kobieta 
-No przecież widzę !-krzyknął mężczyzna
Dziewczynka podbiegła do matki i zaczęła płakać
-Wynoś się stąd ,ale będę musiał użyć strzelby !
-Ale..-Kate próbowała się porozumieć
-Powiedziałem !-krzyknął ładując broń
Kate powoli wstała z łóżka ,pościeliła je ,wyszła idąc tyłem na balkon i poleciała w górę.Kiedy odlatywała słyszała jeszcze "Już,już kochanie.Ta wróżka już Ci nic nie zrobi."  O co chodzi ? Czyżby elfy były skłócone z wróżkami ? A Barabal ? Przecież on był przyjazny.Myślała ciągle o tym zdarzeniu zapominając ,że leci w górę.Nagle przypomniała sobie,że frunie.Spojrzała w dół widziała drzewa i coś jeszcze ,ale zasłaniały jej chmury.poleciała na jedno z drzew i ujrzała niesamowity widok.Ogromny las odzielała wielka rzeka od wielkiej łąki.
"Czyżby tam mieszkały wróżki ?" Myślała teraz tylko o tym.Postanowiła tam polecieć.Uniosła się w powietrzu i zmierzała w kierunku łąki.Gdy tam była zobaczyła mnóstwo wróżek ,a na środku łąki ogromny fioletowy pałac.Wylądowała na ziemi.Postanowiła się kogoś zapytać o co w tym wszystkim chodzi.Gdy szła i rozglądała się nie zauważyła ,że w jej kierunku biegnie wróżka z kapturem na głowie.
BUM
-Ała-jękneła dziewczyna
-Ja ja ja...ja przepraszam ! Ja bardzo panią przepraszam! Ja nie chciałam! Ja przepraszam !
-Nic się nie stało-Kate wstała i się uśmiechnęła-Jestem Kate-podała rękę-A ty ?
-Jestem Aria i jestem wróżką wiatru ,a ty jesteś wróżką ?
-Emm.... ja nie wiem 
-Jak to nie wiesz ?! Wróżka od razu po urodzeniu zna swoją moc ! A może ty jesteś przebranym elfem ?!
-Nie ,nie ,nie ! Nie jestem elfem ,chm.. możemy porozmawiać ?
-No przecież rozmawiamy !
-Ale nie tutaj.Znasz jakieś ucichne miejsce ?
-Tak znam takie jedno i jest całkiem blisko.
* * *
-Łał...naprawdę tak było ?-Aria była pełna zdziwienia
-Naprawdę tak było i naprawdę tak jest -uśmiechnęła się Kate.
-Zdziwiło mnie twoje imię -Kate- jest takie nie wróżkowate.
Dziewczyny zachichotały.
-A tak w ogóle ,jak mogę odkryć swoją moc ?
-Musisz iść do kwiatu mocy.
-Kwiatu czego ?
-Kwiatu mocy -Aria wstała-No wiesz , taki wieeeelki kwiat i jak go dotkniesz to powie Ci jaką masz moc. 
-Ale jak to powie ?
-No-Aria zaczęła się przechadzać-Po prostu powie.Mi powiedział.
-Jak to powiedział ? Nie bardzo rozumiem.
-No dotknęłam go i potem mi powiedział ,że jestem wróżką wiatru.
-Chm...A gdzie jest ten kwiat ?
-Mogę Cię zaprowadzić.Chcesz ?
-W sumie-Kate wstała-Warto by było wiedzieć jaką ma się moc.



poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 4 -Lustro

Kate zeszła energicznie po schodach.Czuła jak energia w niej pulsuje i chce się wyrwać.Wspominała wczorajszy sen i nadal zadawała to pytanie - Gdzie ja właściwie byłam.Otworzyła lodówkę,wyjęła twarożek  i rzodkiewkę następnie podeszła do chlebaka po chleb.Zaczęła robić śniadanie dla siebie i matki.
Tymczasem Emily siedziała w sypialni i przyglądała się ze zdziwieniem i strachem w odległości 20 metrów lustrze.Widać było tam twarz mężczyzny z długimi ,gęstymi ,brązowymi włosami , miał zielone oczy - tak jak Kate.Uśmiechał się do Emily.
-Michael ... to ty ?
-Tak-odezwała się mężczyzna-to ja.
-Ale jak to ...
-Magia -pokazał rękę na której obracała się w powietrzu mała fioletowa kula i uśmiechnął się-Tak dawno się nie widzieliśmy Margaret 
-Nie nazywam się tak....
-Mi powiedziałaś inaczej
-Nie dałeś mi skończyć-podeszła bliżej do lustra-Nie nazywam się tak -odkąd wyszłam z twojego świata.
-Czemu zmieniłaś imię ?
-Miałam taką ochotę !-Emily nie wytrzymała-Wtedy kiedy się poznaliśmy.Czemu to zrobiłeś ?! Czemu mnie uwiodłeś ?! Teraz nie mogę o tym powiedzieć Kate ! Nie ma ojca ! Już wystarczy ,że wie ,że Rocky mówi !
I tak wtedy zemdlała !To ponad moje i jej nerwy !
-Margaret
-Nie mów tak do mnie !
-Dobrze ,więc Emily.
Po pierwsze ma ojca - mnie 
Po drugie jak to zemdlała ?
-Może i ma ojca ,ale nawet nie wie o jego istnieniu ! Tak to zemdlała.Powiedziałam jej i zemdlała zresztą.   Nie waż się pokazywać Kate i jeszcze jedno,powiedz Barabal'owi ,że nie może powiedzieć Kate ,że jesteś jej ojcem ...-zastanowiła się i zamiast wrzasnąć "Jasne ?!" powiedziała łagodnym głosem-dobrze ?
-Dobrze...Emily
-Wiesz po zastanowieniu -usiadła na krześle - Możesz do mnie mówić Margaret i... tęskniłam -popatrzyła w jego głębokie oczy , pamiętała jak się poznali.Wydusiła nawet z siebie lekki uśmiech.
-Dobrze Margaret -uśmiechnął się Michael -Ja także tęskniłem .Spełnię twoje prośby...
-Po prostu muszę ją przygotować -przerwała zdanie 
-Rozumiem , a teraz muszę już lecieć , od czasu do czasu puknij trzy razy w to właśnie lustro a pojawię się , Do zobaczenia-uśmiechnął się ostatni raz i zniknął.Emily patrzyła teraz na zupełnie zwyczajne lustro gdy dobiegł ją krzyk "Mamo ! Śniadanie !"
-Do widzenia -zdążyła jeszcze wyszeptać i uśmiechnąć się.
***
-Kate , nie musiałaś robić śniadania ! -uśmiechnęła się matka
-Ale to dla mnie przyjemność
-Dobrze więc od jutra chodzisz do szkoły,a ja pracuję w domu dobrze ?-usiadła przy stole 
-Chm... Dobrze ,jedz mamo ,ja zaraz uciekam do pokoju 
-A czemu Ci się tak śpieszy ?
-Tajemnica -uśmiechnęła się i pobiegła do swojego pokoju-wszystko już było gotowe do podróży.


poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział 3 - Kraina elfów i wróżek

Emily siedział przy łóżku szpitalnym i płakała.Nie mogła znieść myśli ,że jej córka leży tu nieprzytomna,blada i zimna.Łzy lały się strumieniami.Nagle zrozpaczona matka poczuła dotyk na ręce.Uniosła zapłakane oczy znad rąk.Jej córka się ockneła.
-Kate.Kate,słyszysz mnie ?
-Tak mamo słyszę-powiedziała słabym głosem nastolatka.
-Och...nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłam !
-Czekaj...leże w szpitalu ?
-Tak
-Myślałam ,że to tylko sen ... Rocky naprawdę ... mówi ?
-Chciałam Ci to powiedzieć od dłuższego czasu ... ale jakoś tak...nie mogłam-Emily spuściła głowę.
-Mamo-Córka położyła dłoń na plecach matki-Nic się nie stało.Po prostu to był dla mnie szok...
Emily podniosła głowę.
-Nie powinnam Ci mówić...
-Powinnaś-dziewczyna przerwała zdanie-Powinnaś i dobrze ,że to zrobiłaś.Nawet gdybym miała już nigdy się nie obudzić powinnaś.
-Nie mów tak.To tylko i wyłącznie moja wina.
-Wcale nie.Zakończmy już ten temat.Czy Rocky jest z tobą ?
-Nie została w domu
-Mamo
-Tak ?
-Ja...
Nagle Kate opadła na łóżko.
-Kate ? Kate ! Halo ! Pomocy ! Kate !
***
Dziewczyna obudziła się w zielonym pomieszczeniu - w jej ulubionym kolorze.Powoli usiadła na łóżku i rozejrzała się.Wszystko było jak w jej marzeniach.
-Halo ? Jest tu kto ?
Poczuła ,że ma coś na plecach.Podeszła do lustra i zobaczyła...skrzydła.Nie wierzyła własnym oczom.
Wyszła na balkon.Była w lesie , w poszczególnych miejscach znajdowały się domy.Spróbowała wzbić się w powietrze.Za pierwszym razem nie udało się ,ale potem była już 5 cm nad ziemią.
-Ja naprawdę umiem latać
Z radości zrobiła fikołka w powietrzu.Postanowiła zwiedzić las.Wyleciała z balkonu i stanęła na ziemi ledwo zrobiła jeden krok zobaczyła postać biegnącą ku niej.Przestraszona wzbiła się w powietrze iw leciała na drzewo.
-Hej ! Nie bój się ! Chcę Cię oprowadzić po lesie !-zawołała z dołu mała pulchna postać przypominająca elfa tylko mniejszego.Po zastanowieniu powoli sfrunęła z drzewa.
-Jestem Barabal -przedstawił się człowieczek , poruszał chwilę uszami i podał rękę.
Nastolatka odskoczyła.
-Hej , nie bój się.Naprawdę jestem przyjazny.
Po zastanowieniu podała rękę stworkowi,który złapał ją i energicznie potrząsnął.
-Łał masz niezły chwyt -powiedziała oglądając czerwoną od uścisku rękę.
-Ćwiczyło się nosząc żołędzie,a raczej ... ciała 
Dziewczyna spojrzała na niego blado 
-Hehe taki elficki żarcik -uśmiechnął się Barabal -To może zacznę Cię oprowadzać , a więc tak , chwila , chwila ! Nie zapytałem się Jak masz na imię !
-Kate
-Ach dobrze Kate, czas Cię oprowadzić !
Mały pulchny elf złapał ją za rękę i ciągnął za sobą.Kate widziała wysokie drzewa i czuła ich spojrzenia.Koło nich rosły niesamowite kwiaty wokół których łatał fioletowy gaz.Bała się ,ale szła dalej za elfem.Gdy tak patrzyła na te drzewa i kwity różne pytania kłębiły się jej w głowie - Gdzie ja jestem ? Co się ze mną dzieje ? Gdzie mama i Rocky ? Jak daleko jestem od domu ? Kim jest ten elf ?
Tymczasem elf szedł dalej , a Kate rozmyślała.
Nagle stanęli.Kate poczuła ,że elf nie trzyma już jej ręki , rozejrzała się.Stali przed dużym domem,3 piętrowym , obok stał basen i ogród.
-No ! To jest mój dom -zawołał radośnie Barabal
-To...twój dom ?
-No przecież mówię
-Przepraszam , chciałam się tylko spytać...Gdzie ja jestem ?
-W Krainie elfów i wróżek
***
Ze snu wyrwał ją ciepły głos matki
-Kate...Wstawaj jest już 13.
-Co...Gdzie...ja...ale
-Spokojnie, lekarze pozwolili Ci już wrócić do domu
-Czyli,to był tylko sen ?
-Nie wiem o czym mówisz ,ale chyba tak
-Mówię o krainie elfów i Barabal'u
Matka zacisnęła palce na oparciu łóżka.
-Tak to był tylko sen , wytwór twojej wyobraźni,a teraz muszę iść nakarmić Rocky niedługo śniadanie.
Emily zeszła na dół do Rocky
-I co ?-zapytała suczka 
-Co,co ! Oczywiście Barabal zabrał naszą Kate oprowadzić po lesie ! Wiedziałam ,że tak będzie ! Ze mną też tak było tyle,że ja zostałam na dłużej...
-I urodziła się Kate
-W każdym razie ! Nie możemy dopuścić do tego by Barabal powiedział Kate o Michaelu !
-Wiem i tego się boje ...

niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 2 - Nowy dom

Kate wysiadła z taksówki i spojrzała na budynek w którym miała teraz mieszkać.Dom miał 4 piętra.
*czy ten dom nie jest za duży ?* pomyślała dziewczyna.Obok budowli znajdował się ogród i olbrzymi basen , a kilka metrów dalej garaż z dwoma samochodami w środku.
-No to jesteśmy.Oto nasz nowy dom !-powiedziała radośnie Emily-Podoba Ci się ?
-No... jest ładny i ma duży ogród ... i basen , ale wydaje mi się trochę za duży.Nie uważasz ?
-To tylko 4 piętra -machnęła ręką matka - To nie jest takie duże 6 pięter rozumiem - ale 4 ? No dobra może to trochę za dużo , ale spójrz - będziesz mogła spokojnie tu posiedzieć pomyśleć i tak dalej.
-Może masz rację ? Rocky będzie mogła się tu wybiegać ,a ja odpocząć.
-No widzisz ? Jednak nie jest za duży . Dobra wchodzimy do środka !
Kate powlekła się za uszczęśliwioną matką ,a Rocky za średnio zadowoloną Kate.
*Ech.... gdyby Kate tylko wiedziała* pomyślała Rocky i weszła za właścicielką.
-Kate idź się rozpakuj ,a ja pokaże dom Rocky
-Pokażesz dom ROCKY ?
-Tak Rocky
-Ok.... Musisz odpocząć od podróży, ja to zrobie...
-Nie , jestem pełna energii idź się rozpakuj
-Niech Ci będzie...
Kate poszła do swojego pokoju ,a Rocky za Emily.
-Emily musimy jej powiedzieć-odezwała się suczka
-Myślisz ,że to dobry czas ?
-Tak , tak myśle
-No dobrze... Kate ! Chodź tu na chwilkę !
-Idę mamo !
Nastolatka zbiegła po schodach i pobiegła do mamy
-O co chodzi ?
-Muszę Ci coś powiedzieć-powiedziała drżącym głosem Emily-Chciałam Ci to powiedzieć od dłuższego czasu ,ale nie umiałam więc mówię Ci to teraz.Rocky..ona..
-Co jej jest ?!
-Nie nic ona po prostu... umie mówić
-Mamo ... psy nie umieją mówić idź się przespać
-Ale ona na prawdę potrafi ! Pokaż Rocky !
-Ona mówi prawdę , ja umiem mówić
Kate zbladła.
-Czy ona coś powiedziała ?
-Przecież Ci mówię ,że Rocky umie mówić !
Nagle Kate przewróciła się na ziemię.
-Kate!-zawołały jednocześnie Rocky i Emily
-Rocky przynieś mi telefon ! Szybko !
Matka uklękła przy córce ,a łzy lały jej się po twarzy , nagle nadbiegła Rocky z telefonem.
-Halo?! Pogotowie ?! Moja córka straciła przytomność ! Szybko tu przyjedźcie ! Co ? Ulica ? Ee... już mówię ! Hander Street ! Szybko !!!!-zrozpaczona matka rozłączyła się -Rocky .... ja się tak boję nie wiem czy powinnam jej mówić o Michaelu....
Nagle dobiegł ją dźwięk syren -pogotowie przyjechało.

piątek, 19 kwietnia 2013

?

Hej !
Oj długo mnie tu nie było długo :P Ale to wszystko przez naukę :P ale patrzcie co zobaczyłam wchodząc na bloga :
Tak dokładnie 111 wyświetleń :)
Cieszę się ,że tyle było wejść , chociaż mam tylko jedną obserwatorkę ;)
Niedługo rozdział 2 :)

poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 1 - Przeprowadzka

Czternastoletnia Kate wyprowadzała się z mamą do Londynu.Dotychczas mieszkała w Nowy Jorku ,ale jej mama chciała poznać "nowe horyzonty" jak to ujeła.Kate nie miała ojca,a przynajmniej jej się tak wydawało...
-Ale mamo ! Musimy się wyprowadzać ?
-Musimy
-A...
-Żadnych ale ! Wszystko już jest wysłane do Londynu idź spakować resztę rzeczy.
-No dobrze-odburkneła Kate
Weszła po schodach do swojego pokoju i zaczęła pakować rzeczy.Nie chciała się wyprowadzać,więc robiła to powoli.Nagle dzrzwi do jej pokoju się otworzyły. To była jej mama , przez dorosłych zwana "Emily".
Emily była wysoka, miała krótkie rude włosy oraz brązowe oczy , ale jej córka była brunetką o długich włosach i zielonych oczach oraz była od niej o kilka centymetrów niższa.
-Wiem ,że nie chcesz wyjeżdzać-zaczeła "Emily"-ale teraz już nic nie zrobisz. Wszystko wysłane , nowy dom kupiony , stary sprzedany... Może to było trochę za szybko...
-Ale mamo ! Będę musiała przechodzić przez to samo piekło w szkole ! Miną miesiące zanim znajdę prawdziwą przyjaciółkę !-przerwała Kate
-Ja wiem...-przytuliła córkę-wiem...nie martw się ty razem ci pomogę.
-Obiecujesz ?
-Obiecuję-przyrzekła córce i znowu ją przytuliła.
Emily była malarką i gdy mieszkały w Nowym Jorku nie miała zbyt dużo czasu dla córki.Kate także umiała rysować. Zapisała już  10 notatników i zaczynała 11.
-No dobrze musisz się jeszcze spakować w takim razie ci nie przeszkadzam a sama pójdę spakować resztę rzeczy-Emily uśmiechneła się do Kate-wszystko w porządku ?-zapytała
-Tak-odpowiedziała Kate uśmiechem.
Nagle do pokoju wbiegła Rocky -pies Kate.
Co tam Rocky?-przykucneła przy psie-wiem ,że nie chcesz jechać ale musisz,przeciesz  mi pomóc to wszystko ogarnąć-uśmiechneła się Kate.
Suczka odpowiedziała szeknięciem.Rocky była bardzo zdolnym psem i pomagała prawie we wszystkim swojej pani.Był to biały golden retiever.
-No dobra cała grupka marsz do taxi ! Czeka nas podróż na lotnisko a potem samolotem do Londynu - uśmiechneła się Emily.
Rocky,Kate,Emily i ich bagaże (niesione przez Kate Rocky i Emily)wsiadły do taxi a na lotnisku do samolotu.Czekała ich bardzo długa podróż.